Grill z … meczem w tle…
Jeszcze trzy takie grille, a wspólnie gralibyśmy o finał…
Większej frajdy nie mogliście, szanowni Rodzice, dzieciom sprawić! Od samego rana sprawdzaliśmy, która godzina i kiedy będzie wreszcie czwarta! Każdy wiedział, jakie grillowe (!!) ciasteczka są najlepsze i każdy zachwalał swoje owoce. W sumie martwiliśmy się tylko o … kiełbaski, których (zaniepokojone dzieci wyśledziły to szybko) nie przyniósł nikt! Co my będziemy konkretnego jeść na tym spotkaniu – oto jest pytanie… Oczywiście jedzenie było najważniejszym punktem programu i wiemy już, że słodyczy spożyć możemy duuużo! A do tego mecz – najwierniejsi kibice snuli o nim ciekawe dywagacje…I jeszcze zabawy w ogrodzie – bez czujnego oka cioć, które, każdy to wie, widzą wszystko…
Na wynik meczu nie mieliśmy (niestety) wpływu, ale fajny był ten razem spędzony czas. I za ten wspólny czas – dziękujemy. Za te torby jedzenia, za owoce, soki, ogórki i pomidorki (hit hitów!!!!!!!), za te kiełbaski wreszcie! Za życzenia i wzruszające niespodzianki… Ale także za organizację całego przedsięwzięcia, rozkładanie, składanie, sprzątanie i czuwanie nad wszystkim…
Cudne zdjęcia ze spotkania pstrykały Mama Teosia oraz ciocia Lika…