W urzędzie wojewódzkim…
Byliśmy na wycieczce w urzędzie wojewódzkim!
Nawet nie wiecie, ile tam ciekawych rzeczy! Część z nich pokazała nam pani Kamila – nasza pani przewodnik. Bez niej zginęlibyśmy na tych wszystkich piętrach i korytarzach! Na początku naszego zwiedzania zajrzeliśmy do gabinetu dyrektor generalnej urzędu – pani Anny Kołek, która opowiedziała nam o swojej pracy. Ma duży pokój, meble z jednorożcami, szesnaście żarówek w żyrandolu i pieczątki, które nam pożyczyła na chwilę. Dowiedzieliśmy się, jakie sprawy się w urzędzie załatwia i jak się tam pracuje. I tam, w tym gabinecie jest ukryte tajemne przejście zamurowane… Szybko dowiedzieliśmy się, że nie jest możliwe wyruszenie tym tropem… Wobec tego poszliśmy piętro wyżej, by zachwycić się makietą urzędu stojącą w holu. Pani przewodnik poprosiła nas, byśmy znaleźli malutką budę dla pieska (sprytnie ukryta) i pana w jednym z okien (ten pan pracował w urzędzie bardzo wiele lat)… Każdy chciał wszystko zobaczyć i prędko byśmy stamtąd nie wyszli, bo udało się w końcu ustalić strony świata i odszukać ścianę urzędu od strony przedszkola… Bardzo chcielibyśmy mieć taki budynek do zabawy… Potem zajrzeliśmy do gabinetu pana wojewody, a tam… Meble z lwami prawdziwymi, rzeźbionymi! Cudny fotel (to tron, ciociu?), rzeźbiony orzeł i…szable! Naprawdę! Po tych wrażeniach czekała nas wizyta w Centrum Powiadamiania Ratunkowego 112. Tam przyglądaliśmy się pracy operatorów, którzy rozmawiają z ludźmi potrzebującymi pomocy. Każdy z nich ma na biurku aż trzy monitory! I wszyscy razem układaliśmy jedno zgłoszenie – bo rozumiemy, że dziecko może uratować komuś zdrowie, a nawet życie. I pokazaliśmy, że znamy ważne numery alarmowe. I kolorowaliśmy obrazki na wielkich arkuszach papieru. A na koniec – układaliśmy piankowe puzzle z samochodami ratunkowymi. I jeszcze były niespodzianki dla każdego z nas – byśmy zawsze pamiętali ważny numer 112!
Dziękujemy tacie Stasia za zorganizowanie tej wycieczki!