Zima „po szczecińsku”…
Natychmiast po śniadaniu, popędzając się wzajemnie (bo śnieg może stopnieć), wyruszyliśmy do ogrodu…Wkrótce, za pomocą łopatek, próbowaliśmy sprawdzić właściwości fizyczne śniegu…Trochę go było, troszeczkę… Zrobiliśmy malutkie kulki i rzucaliśmy się nimi wzajemnie… Niektórzy zbierali śnieg na łopatki i podrzucali w górę… I było obserwowanie śladów na śniegu, a nawet klasyczne „orły” (dla tych chętnych, którzy mieli nieprzemakalne spodnie i kaptury)… Ciekawe, co będzie dalej z tą szczecińską zimą…
[modula id=”152604″]