Świat dźwięków…
Zostało nam trochę papierowych torebek, więc…
…zrobiliśmy sobie zabawy sensoryczno – dźwiękowe… Najpierw powiedzieliśmy sobie, że dźwięki mogą być głośne i ciche, długie i krótkie albo przyjemne i nieprzyjemne… Te przyjemne i nieprzyjemne szczególnie nas zainteresowały. Okazało się, że każdy z nas lubi inne dźwięki. Piotruś lubi stukanie dzięcioła, Antoś szum morza, a Sara szelest liści (tylko, żeby szeleściły romantycznie)… Wśród dźwięków nieprzyjemnych zdecydowanie króluje włączona wiertarka… Albo klaksony samochodów. I taka torebka na zajęciach. Jedni jej szelest uznali za bardzo przyjazny, inni – wprost przeciwnie. Ale szeleściliśmy wszyscy, najgłośniej, jak się dało…Potem próbowaliśmy nadmuchać torebkę i na końcu zrobić wielkie „bum” – zgniatając ją głośno. Jeszcze później słuchaliśmy dźwięków przez plastikowy kubek – to były dla nas przyjemne doznania – stukaliśmy palcami, głaskaliśmy powierzchnię kubka. I wszystko to było słychać. A gumka recepturka wprawiana przez nas w drgania – to mały trening uważności, tak, przy okazji… I w końcu relaks – kołysanie cienką folią malarską – nie dość, że przyjemna w dotyku i swoim szumie, to jeszcze wiatr albo fale można zrobić. Fascynuje nas niezmiennie…