Ogródek w naszej sali…
„Wikingowie” zakładają zielony ogródek.
Najpierw były zabawy z folią do malowania – sami rozkładaliśmy ją na podłodze i od razu spostrzegliśmy, jak powietrze płata nam figle. Jak ucieka, jak dmucha w folię, jak dzięki naszemu wygładzaniu zmyka na boki. I już wiemy, że delikatny ruch folią powoduje nowe drogi dla powietrza, które wciska się pod spód… Wreszcie, gdy skończyliśmy eksperymenty z fizyką w tle, szybko (!) i bez dąsów (!) dobraliśmy się w zespoły i poznawaliśmy przedwiosenne roślinki. szukaliśmy i nazywaliśmy ich części, kolory, porównywaliśmy kształty liści, korzonki. Wiemy, co jest potrzebne roślinom do wzrostu i zapamiętaliśmy ich trudne nazwy. Bardzo zadziwiły nas bazie, że takie miękkie i puchate… (bazie zakupiono, bez zrywania i niszczenia drzew)…I jeszcze, na koniec zajęć, rysowaliśmy wybraną roślinkę – wspólnie jeden rysunek. to wcale nie było łatwe, koncepcji bowiem było wiele…