Odeszło lato…
„Wikingowie” pięknie pożegnali się z latem…I równie pięknie powitaliśmy jesień… Ale nie tak zwyczajnie, bo pierwszy dzień jesieni był równocześnie pierwszym razem naszej pracy w zespołach… Bo co tam pary, zespoły – to dopiero coś!
Zespoły utworzyliśmy trzy. Pierwszy – same dziewczynki – wszystkie szefowały swojemu zespołowi, bo z dziewczynkami już tak jest… Drugi zespół miał jednego szefa – Antosia G., który sam dobrał sobie ekipę. Trzecim zespołem „dowodził” Boguś…
Dziewczynki miały za zadanie równo rozdzielić jesienne listki do miseczek, przygotować miejsce na jesienny kosz i wybrać rośliny, o których śpiewamy w naszej piosence. I jeszcze rozkładały liście i kasztany…Specjalnych kłótni prawie nie było, nasze panny działały sprawnie i dokładnie.
Zespół Antosia wznosił wspólną budowlę z kubeczków w barwach jesieni… Wiele tu było koncepcji, wahań i planów. I śmiałych rozwiązań. I nieoczekiwanych wyburzeń. Rosną nam niekonwencjonalni inżynierowie…
Zespół trzeci pod wodzą Bogusia segregował kolorowe liście. Pomijając twórczy bałagan, świetnie się wzajemnie rozumieli i wspierali. Skończyć pracy na czas (zegar daltoński) nie zdążyli, bo musieli przenosić liście z obręczy jednej do drugiej i z powrotem (bo taki sobie wymyślili)…
Nasze dzieło zakończyła piosenka, którą powitaliśmy jesień… A potem były tęczowe bańki (bo przecież świętowaliśmy Dzień Przedszkolaka) oraz chrupki (z tego samego powodu)…
A wysoko, na górnej półce, prawie pod sufitem, siedział sobie nasz Mały Miś i przyglądał się jesiennej zabawie…
[ngg src=”galleries” ids=”2680″ display=”basic_thumbnail”]