Hej ho, hej ho, na Antarktydę by się szło…
…i prawie tam dotarliśmy 😀
Zabawy sensoryczne – to co baaardzo lubimy! Droga była (nieco) długa i wyboista, raz było mięciutko, a raz mróz „szczypał” w nasze stopy, były góry i doliny, szliśmy po lodzie, ale na końcu czekał na nas super miękki puch-„śnieg” (w końcu…!), na nim chcieliśmy spędzić trochę więcej czasu.