Nasza Wielkanoc…
Wielkanocne atrakcje rozpoczęły się od rana…Tuż po śniadaniu wybraliśmy się do ogrodu, by wspólnie ze wszystkimi „Żagielkowymi” przedszkolakami przystąpić do radosnej, wielkanocnej zabawy. Na początku Pani Dyrektor złożyła świąteczne życzenia dużym i małym, a już po chwili rozległy się tu i ówdzie radosne piski! To wielkie jajko na wodę w rękach Pani Dyrektor pokazało, co potrafi! Po chwili ruszyliśmy w tany w wielkim korowodzie na środku trawnika, a po krótkich tańcach przystąpiliśmy do działań sportowych. Było rzucanie jajkami (!!!), skoki z jajkami (baloniki), przenoszenie jajek na łyżkach różnej wielkości, zabawy z chustą i przyklejanie ogonka zajączkowi (czapka na oczy)…Odwiedziliśmy także taras, gdzie rozmawialiśmy o polskich tradycjach związanych ze Świętami – o wielkanocnych pisankach, koszyczku, baranku i o tym serdecznym, rodzinnym nastroju…
Oczywiście, że szukaliśmy czekoladowych jajek – to było wyzwanie! Jajeczka znajdowaliśmy w trawie, na statku, na huśtawkach, na murkach… Jedni znaleźli bardzo dużo, inni – mniej. I jakież było zdumienie, gdy w naszej szatni, na każdej półce też były ukryte jajka! I jak pachniały czekoladą! Potem, w sali, liczyliśmy znalezione słodycze i… dzieliliśmy się nimi. Ci, co mieli najwięcej, podarowali po kilka jajek kolegom, którzy zdobyli mniej.
Gwoździem atrakcji wielkanocnych był, naturalnie, „Śmigus – Dyngus”. Żaden „Pirat” nie żałował wody (ciepłej)! Trudno było trafić polać uciekającego kolegę, ale wszyscy mieli równe szanse! Wujek Oscar dokładnie, na własnej skórze, poznał ten bardzo polski zwyczaj… Wodą ociekał też aparat fotograficzny i cała ciocia Jola (raz się żyje!), ale śmiechu było co niemiara. A ile opowiadań w drodze do szatni… O tym, że ciocia pomyliła jajka i wzięła nie swoje (to prawda), że woda skończyła się za szybko (na szczęście), że zapomniałyśmy hasło (dziewczyny) i że była duża zmyła… I że cała akcja trwała za krótko (5 minut), a przebieranie w szatni i suszenie kurtek minut dwadzieścia…
I na koniec, gdy już odświętnie ubrani, usiedliśmy przy świątecznie nakrytym stole (nie tracąc z oczu swoich znalezionych czekoladowych jajek), poczuliśmy duży głód! Ze smakiem zjedliśmy prawdziwy żurek z białą kiełbasą, taki tradycyjny, jak w domu. Spróbowaliśmy też babki, która była pyszna… I tak zakończyliśmy bardzo intensywne wielkanocne działania.
Bardzo dziękujemy Rodzicom za odświętne ubranka dla dzieci. „Piraci” prezentowali się bardzo uroczyście! Dziękujemy również Radzie Rodziców za czekoladowe zakupy!
[modula id=”128786″]