Prima Aprilis
Prima Aprilis to radosny i zabawny dzień, w którym żartujemy, robimy różnorakie psikusy i z premedytacją wprowadzamy innych w błąd.
Czy spłatanie komuś figla uchodzi wówczas na sucho? Tak! I nie obrażamy się, ale sami próbujemy odpowiedzieć równie wesołym pomysłem, bowiem tego dnia nie warto traktować wszystkiego poważnie tylko z lekkim przymrużeniem oka!
U nas było mnóstwo żartów, śmiechu i niespodzianek. Od rana witaliśmy się mówiąc zamiast „dzień dobry” – „dobry wieczór”. Staś zażartował sobie ze wszystkich, przychodząc z zawinięta bandażem ręką, myśleliśmy, że ma złamaną. Po śniadanku odwiedzili nas „Piraci” i przekazali zadania do wykonania. Dowiedzieliśmy się również o tajemniczej chorobie „ospie kropeczkowej”. W naszej grupie panował nastrój świąteczny, założyliśmy czapeczki mikołajkowe i zapraszaliśmy po prezenty „w grudniu popołudniu”. W tym dniu nie zabrakło cukierków, jakie było nasze zdziwienie, kiedy w papierkach po czekoladkach znaleźliśmy kawałek jabłuszka. Jeszcze lepsza okazała się zabawa „zimne ognie”, były to pyszne paluszki oblane czekoladą bardzo do nich podobne. Oczywiście nie zabrakło śmiechu i radości, bo zamiast zabawy, schrupaliśmy je z ogromną przyjemnością.
Największym jednak wyzwaniem okazało się jedzenie zupy widelcem… ale daliśmy radę!
[modula id=”128265″]