Tropem krokusów i nie tylko…
Ciocie obiecały, że na tym dłuuugim spacerze zmęczą „Piratów”…Poszliśmy zatem tropem najpiękniejszych krokusów w okolicy… takich dużych, różnokolorowych, które cieszą oczy i owady (bo bystre oczy dostrzegły prawdziwego trzmiela, co nad kwiatkami latał)… Ale spacer nie był tylko „przyrodniczy”, bo przechodziliśmy obok rozbudowywanego właśnie Teatru Polskiego. Widzieliśmy wielki dźwig i pracowników budowy i chwilę obserwowaliśmy ich pracę. Do teatru wybierzemy się, jak go już zbudują do końca… Następnie poszliśmy sobie nabrzeżem obserwując kołyszące się na Odrze mewy i dzikie kaczki oraz statki pasażerskie (nieczynne jeszcze, niestety)… I przystanek (nasz stały) przy fontannie i zaraz marsz daleko, daleko, ku kolejnym krokusom! Cóż robić, szliśmy i nawet nikt nie przyznał się, że jest zmęczony… Po drodze rozmawialiśmy o tym, że ładny jest ten nasz Szczecin…
[modula id=”126175″]