„Piraci” w kinie…
Śniadanie zjedliśmy błyskawicznie i co najmniej sto razy pytaliśmy, która godzina i kiedy wreszcie wychodzimy do tego kina…
Nie trzeba było się spieszyć, mogliśmy powtórzyć wszystkie zasady bezpieczeństwa i omówić nasz pobyt w kinie… Świetnie poradziliśmy sobie z wjazdem na górę (w czasie jazdy schodami musieliśmy mieć założone maseczki)… Wreszcie zasiedliśmy w wygodnych fotelach (niczym koneserzy wybraliśmy ostatni i przedostatni rząd) i rozpoczęliśmy … popcornową biesiadę. Zakupiliśmy bowiem prawdziwy popcorn! Każde dziecko dostało wielki plastikowy kubek, a do kubka – popcorn (smak słodki albo słony, albo jeden i drugi)… Do tego był mus owocowy (ciocie niosły całą drogę) w ramach drugiego śniadania… Dla szczególnie spragnionych – była jeszcze woda. Prawie wszystko zjedliśmy już w ciągu pierwszych kilku minut, w trakcie reklam, tylko chrupanie się rozlegało… Potem rozpoczęły się dokładki i… dokładki… Sam film był ciekawy – kolorowy, zabawny, podobał się dzieciom. W czasie rozmowy po powrocie do przedszkola nasze bystrzaki odkryły, że miał „drugie dno”. Sformułowaliśmy je następująco: dobrze mieć przyjaciół, raz ja pomagam tobie, a raz ty – mnie, no i bardzo ważne – zawsze pomagaj zwierzętom!
W czasie naszej wyprawy przekroczyliśmy, niestety, przewidziany budżet… Kłaniamy się w pas Rodzicom – naprawdę warto było! Dziękujemy za kinową wycieczkę. Jeszcze tam wrócimy!