Układamy drzewa…

„Wikingowie” ćwiczą umiejętności społeczne……Za pomocą kasztanów… I kolegów… I układają drzewa na różne sposoby. Najpierw dyżurni (a tak!) napełnili miseczki kasztanami (sprawiedliwie), potem (tylko bez pchania) każdy wziął sobie miseczkę, piankę pod pachę i usiadł tam, gdzie chciał. I każdy układał swoje własne drzewo. O dowolnym kształcie. Gdy już kasztanów zabrakło, posprzątaliśmy po sobie i usiedliśmy parami (tymi wylosowanymi, rzecz jasna)… I układaliśmy wspólnie jedno drzewo. I już po chwili wiedzieliśmy, że będzie ono większe, może mieć ciekawszy kształt, więcej gałęzi…Współpraca w parach poszła dobrze – bez kłótni, kto komu i kogo…

I znów posprzątaliśmy. Czekało nas ostatnie zadanie: wszyscy, całą grupą ułożymy jedno drzewo. Układaliśmy fragmentami, z obawy o zadeptanie rośliny. Współpraca kwitła cały czas – byli kierownicy budowy, konstruktorzy pnia, gałęzi, a nawet wiewiórki. I dołożyliśmy wszystkie liście, jakie mieliśmy w sali (pozbierane  w ogrodzie)…

[ngg src=”galleries” ids=”2717″ display=”basic_thumbnail”]

 

Podobne wpisy