„Marynarze” to nieźli piechurzy. Świetnie pokonują coraz to większe odległości. Korzystając z jesiennego słonka i pięknej pogody wybraliśmy się do parku im. S. Nadratowskiego, by bliżej poznać dostępne tam urządzenia. Wybraliśmy (oczywiście) sprzęt „mini” tzn. dla mniejszych dzieci (byli również amatorzy opcji dla tych starszych)… A tam – na tym placu – bardzo nam się podobał kolorowy samochód (w naszym nowym ogródku przedszkolnym będzie podobny), bujaczki (były oblegane, ale, oczywiście, u nas też takie będą), przyjemnie było na huśtawkach… Ale wszelkie rekordy popularności pobiła zjeżdżalnia. Tu ustawiały się kolejki. Zabawa była na sto dwa! Ledwie żywi wróciliśmy do „Żagielka” na obiadek… Plac zabaw pewnie odwiedzimy dopiero wiosną, już robi się zimno…