Postanowiliśmy iść na historyczny spacer po Szczecinie…Od jakiegoś czasu toczą się w naszej grupie rozmowy o tym skarbie (garniec srebrnych, starych monet) znalezionym na podzamczu… Widzieliśmy ten garniec w muzeum i to kilka razy… Na wszelki wypadek postanowiliśmy bacznie się rozglądać, ale cel naszej wycieczki był, oczywiście, inny… Zaczęliśmy, tradycyjnie już, od Baszty Siedmiu Płaszczy, której małe wąskie okna i grube zawsze robią na nas wrażenie… Znalazły się nawet osoby, które zgłosiły chęć zamieszkania w Baszcie „na trochę”… Następnie podziwiliśmy kolorowe kamieniczki – każda jest inna, niepowtarzalna… A restauracje po drodze wabiły nas swoim zapachem… I weszliśmy na ulubiony kulinarny temat, poparty doświadczeniem dzieci w tym względzie. Potem pokonaliśmy bardzo starą i stromą ul. Kuśnierską i znaleźliśmy się pod Wieżą Więzienną zamku. Tu przypomnieliśmy sobie „Legendę o Czarnych kotach” (wersja dla dzieci)… Potem były już dziedzińce Zamku: Wieża Zegarowa (wiemy, o co chodzi z tym zegarem) i Wieża Dzwonów (Widokowa)… Na deser wysłuchaliśmy „Legendy o księciu Bogusławie i księżnie Annie Jagiellonce”… Bardzo ciekawa była nasza wyprawa do Zamku…