„Żeglarze” wybrali się do Zachodniopomorskiego Centrum Edukacji Morskiej i Politechnicznej na imprezę „Morze moje morze – może moja przyszłość)…Pojechaliśmy autobusem linii 101 (jak skrupulatnie zauważyły dzieci), a byli tacy, którzy jeszcze nigdy komunikacją miejską nie jechali. W drodze zajęły nas obserwacje rozmaitej natury: obywatelskiej (ciocia, a dlaczego ta pani – tu pokaz palcem- nie skasowała biletu, a tak długo już jedzie?!!!!!), estetycznej (ciocia, czy ktoś umyje te zachlapane szyby, bo brzydko wyglądają przecież), przyrodniczej (ciocia, my mieszkamy tu, a nasz kot tu – pokaz)…
Gdy wreszcie dojechaliśmy do ZCEMiP, zajęliśmy się czymś zupełnie innym. Najpierw oglądaliśmy pokaz musztry wojskowej – dla naszych chłopców to nie byle co! Komendy, obroty – patrzyliśmy w podziwie… Potem przyglądaliśmy się, jak wujek Giacomo (zio Giacomo) radzi sobie z wiązaniem węzłów marynarskich. Podobały nam się bardzo… Jeszcze potem spotkaliśmy się z Panem Kapitanem, który opowiadał o pracy na morzu i o statkach. Po skończonej rozmowie trafiliśmy do stołu z robotami lego! Jeden udawał słonia, drugi układał Kostkę Rubika, a trzeci to latał chyba… (ciocia, kupisz nam?!!!)… Pan pochwalił nas, bo wiemy, co to są ozoboty! Widzieliśmy jeszcze symulator nawigacyjny (uczy prowadzenia statków, nawet w nocy) oraz wystawę, na której był zepsuty kran (dziwny taki) i woda, która raz była, a raz uciekała na boki! I jeszcze łódka podwodna była! Bardzo nam się podobało na tej wycieczce!