Teraz niemal wszyscy „żagielkowi” chłopcy chcą zostać żołnierzami! A to za sprawą Taty Zuzi, który przyjechał do nas wielkim samochodem…Oczywiście, Tata Zuzi, w mundurze polowym, wzbudził niemałą sensację! I takie auto – to nie byle co – to samochód ciężarowo-terenowy! Koła miało większe od niektórych dzieci! I można było wejść do środka, tam, gdzie się kieruje! I można było porozmawiać, zapytać o wiele spraw: co to jest poligon (szkoła na dworze dla żołnierzy, gdzie się ćwiczy), po co auto ma lampę na dachu (szperacz!!!!!!), co żołnierze jedzą na poligonie (obejrzeliśmy dzienny przydział – nie za dobrze ich karmią)… Pewni umiejętności i wiary w wyszkolenie naszego wojska, sprawdziliśmy jeszcze, co jest w zapasowych kanistrach i dokąd prowadzi drabinka (na szczęście, nie próbowaliśmy na nią wchodzić)… Słowem – ogrom atrakcji i wiedzy!
Dziękujemy Tacie Zuzi za wielką niespodziankę! Czołem!