„Żeglarze” mieli obiad „po włosku”… Wszyscy przy jednym dużym stole…Sami nakładali sobie porcje makaronu i sosu (a jakże) bolońskiego, wedle własnych upodobań wybierali dodatki. Oj, było wesoło! Niektórzy sporo przesadzili z wielkością porcji, inni dokładali sobie na bieżąco, ale cała biesiada bardzo się dzieciom podobała! Szybko znikał szczypiorek (jakoś go nie było widać spod sosu), było wielu amatorów kukurydzy, a nawet (o zgrozo!) groszku! Wreszcie wszyscy najedli się do syta, a nawet więcej! Takie wspólne obiady będziemy powtarzać!