Caaaaały poranek byliśmy przejęci (nie zestresowani;), nie mogliśmy się doczekać, aż w końcu drzwi do sali się otworzą i ujrzymy kamerę!
Gdy w końcu nadeszła ta („dłuuuuugo” wyczekiwana) chwila, czekaliśmy, aż Pan operator ją uruchomi, a Pani dziennikarka wyciągnie mikrofon. Nadszedł czas na wywiady… (nie dla odmiany) chcieliśmy (prawie) wszyscy wystąpić, wszak to nie lada okazja oglądać siebie w programie telewizyjnym. Przed Kamerą czuliśmy się jak ryba w wodzie, żadne pytania nas nie zdezorientowały, ani zestresowały, a mówiliśmy o tym jak wygraliśmy konkurs logopedyczny i wygraliśmy główną nagrodę – możliwość odczytywania naz przystanków tramwajowych linii 1. Duma nas rozpierała, każdy miał swoją rolę i sprawdził się w niej (niemal) śpiewająco. Wspólnie się zgodziliśmy, że to była sama przyjemność!