Wujek Antonino ma fajną czapkę. Taką prawdziwą. Zimową. „Żeglarze”, przy współudziale wujka zakodowali na dużej planszy czapkę włoską, a potem szczecińską…
Poszło bardzo gładko. Zachęceni sukcesem (no przecież każdy gra w statki, ciociu, co w tym trudnego?) odczytywaliśmy symbole literowo – cyfrowe i rysowaliśmy (w parach) czapki włoskie na siatce. Następnego dnia rysowaliśmy trasy ozobotom (czapki szczecińskie) i tu już wykazaliśmy się prawdziwym strategicznym myśleniem: jak zrobić, by różnice w prędkości były jak największe? I to już było na trasach wyraźnie widać! Robociki jeżdżą, jak im dzieci każą! A jak nam się staranność kolorowania poprawiła przy okazji! (one nie pojadą po niestarannie narysowanej trasie)… Dziś ozoboty (mniemamy, że polskie) uruchomiła nasza Pani Dyrektor! Ahoj!