Mama Basi przyniosła nam twarde, tekturowe rolki i zaraziła „rurakową” pasją…Nazwa się przyjęła i teraz dzieci powoli przygotowują się do wykonania swojego „ruraka”… Jest to praca kilkuetapowa i dość żmudna, bo farba (niestety) musi wyschnąć… Pełni poświęcenia dla sztuki „Żeglarze” najpierw malowali rolki żółtą farbą akrylową (tą, co została z Wielkanocy jeszcze), a potem specjalną metodą „wałkowali” plamy na tym żółtym… Efekt – zadowolenie dzieci i każdy „rurak” będzie inny (o plamach na ubraniach nie wspomnimy, bo to efekt niezamierzony)…
Ciąg dalszy z „rurakami’ w roli głównej oczywiście nastąpi…