Przez pół roku wiosny mieliśmy bardzo dużo gości, a byli to nasi rodzice! Przychodzili do nas w jednym celu (czasami w kilku…), aby poczytać nam nasze ukochane książki.
Była mama Hani (wieeeele razy, że już zliczyć nie mogliśmy – głównie z Kicią Kocią, odwiedziła nas także mama Lenki z jej ulubioną książką o śwince Peppie, ale nie książka była główną atrakcją, a prawdziwe świnki (może kuzynki Peppy, hmmm…). Z wizytą wpadł także tata Olgierda, który powiedział nam, że przyniósł ze sobą ulubiona bajeczkę Olgierda. Oczywiście nie mogło zabraknąć mamy Zosi, która poczytała nam o Reksiu i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wszyscy zmieniliśmy się w Reksie (tylko coś ogony nie chciały nam urosnąć…). Byli rodzice Julii, którzy przyszli do nas z masą książek, jak się okazało, Julcia nie mogła się zdecydować, którą wybrać (jak to kobieta), więc wzięła więcej, jak w razie, gdyby miało zabraknąć. W odwiedzinki przyszła także mama Oli, która przeczytała nam między innymi o przygodach kota Umbriagi (dobrze znanego nam kota żeglarza!). Za każdym razem, oprócz cudnych opowieści, towarzyszyły nam zabawy, a nawet tańce-hulańce!
Dzię-ku-je-my baaaaardzo za tak liczne odwiedziny, mamy nadzieję na ponowne (tak samo częste!) spotkania od września przy książce hmmm… a może nawet z herbatką…