Najpierw było bardzo śmiesznie, potem – bardzo słodko… To Tata Martynki czytał dzieciom bajki…Martynka wybrała dwie bajeczki: pierwsza to opowiadanie J. Papuzińskiej pt. „Agnieszka opowiada bajkę” – bardzo ciepła, o kotku, domu i mamusi… Ale też z bardzo ciekawym dla dzieci wątkiem – jak mówić, by inni nas rozumieli… Tatuś Martynki czytał z humorem i ten humor udzielał się dzieciom – po krótkiej chwili chichotali już wszyscy! Tak więc w jednej bajce mieliśmy bliskość, rodzinne ciepło, ale też świetny humor i dyskusję na temat precyzji wypowiedzi!
Kiedy wreszcie skończyliśmy się śmiać, wysłuchaliśmy wiersza D. Wawiłow „Daktyle”. I też był śmiech, ale najpierw dowiedzieliśmy się, co to takiego są daktyle i (nieco później), jak smakują… I znów mieliśmy potężną dawkę radości połączoną z mocnym, dobitnym rytmem wiersza! A potem snuliśmy przypuszczenia, gdzie tak naprawdę mogły podziać się daktyle, kto na nie czyhał i dlaczego niektórym rośnie palma na głowie! Tatuś Martynki złapał świetny kontakt z dziećmi i tłumaczył, rozmawiał i pytał… Ale też odpowiadał na szczegółowe pytania. Na pożegnanie zagraliśmy Panu Piotrowi melodię (nie o daktylach wprawdzie), ale o konikach (córcia wybrała)!
Każdemu polecamy książki z serii „Poczytaj mi, mamo”!
Tatusiowi Martysi za poświęcenie nam czasu, wspaniałe czytanie i niezwykle atrakcyjne w smaku daktyle bardzo bardzo pięknie dziękujemy!