Grupa „Marynarzy” dostała od Mamy Bartusia pyszne jabłka! Najpierw przez kilka dni jedliśmy je po trochu, a potem postanowiliśmy (w ramach poznawania nowych smaków) nieco jabłuszka podsuszyć… Trzeba je było, oczywiście, najpierw porządnie umyć, a potem ciocia Monika pięknie i równiutko pokroiła na cząstki. Reszta należała już do dzieci: układały w suszarce kawałki jabłek, aż zapełniły całość. Potem zostało tylko kilkugodzinne czekanie, a w końcu degustacja! Niektórzy pierwszy raz próbowali takich suszonych jabłuszek… Wszystkim polecamy takie jabłkowe chipsy!
Dziękujemy Mamie Bartusia za pyszną witaminową niespodziankę!