Nareszcie pogoda poprawiła się na tyle, byśmy mogli pospacerować po wiosennym Szczecinie…Naszym celem był Zamek Książąt Pomorskich, ale nie tylko… Poszliśmy sobie Wałami Chrobrego, by w pełnym słońcu pokazać cioci Eri najpiękniejsze zakątki miasta… Zachwyciły nas murale pod Trasą Zamkową, Baszta (jak zwykle) i, oczywiście, nasza nowa fascynacja – platan Mateusz… Opowieść o tym platanie dzieci już dobrze znają, ale co innego słuchać, a co innego zobaczyć na własne oczy… Ledwo dały się przekonać, że nie wolno podchodzić bliżej (wielki ruch samochodowy i zakaz wejścia)… Przedszkolaki chciały dokładnie wiedzieć, gdzie pasły się owce, w którym miejscu stał domek mamy i dlaczego jeździec brandenburski zamienił się w taki mały głaz… Po dokładnym obejrzeniu (choć z oddali) samego drzewa, poszliśmy na dziedzińce zamkowe, a tam – nowość – BIBLIOBOX – kiosk w którym można wziąć sobie książkę albo przynieść tam książkę i zostawić dla kogoś innego. Spędziliśmy tam baaaardzo długą chwilę – każdy „Pirat” koniecznie chciał wziąć coś do czytania – to nic, że (na szczęście dla nas) nie było tam książek dla dzieci (bo przecież musielibyśmy mieć dla wszystkich takie same), to nic, że część książek była w j. niemieckim… Wreszcie pani z obsługi kiosku doniosła dzieciom kolorowe ulotki. Inaczej – strach pomyśleć (bo padła propozycja, że poczekamy, bo może ktoś przyniesie)… Na Dużym Dziedzińcu odpoczęliśmy chwilę i obejrzeliśmy, co się dało. Niestety, nieczynny jest jeszcze taras książęcy, ale może niebawem… Na zakończenie wycieczki musieliśmy wstąpić do Centrum Obsługi Klienta, by zakupić książkę M. Wilczyńskiej „Zamkowe opowieści duszka Bogusia” (poszukiwaliśmy jej od listopada)! Już w przedszkolu koniecznie musieliśmy przeczytać jedną opowieść – jasne, że o platanie Mateuszu…