Wybraliśmy się na plac zabaw do parku. Dawno nas tu nie było…
Wyruszyliśmy z nadzieją, że wstrętne komary dadzą nam spokój! Użyliśmy odstraszaczy!
Oczywiście, dwie godziny intensywnej zabawy na powietrzu to zdecydowanie za mało dla naszych „Piratów”. Ciocie na ostatnich nogach, a dzieci pytają, czemu tak krótko… Jak zwykle, przedszkolaki podzieliły się na grupki. Najbardziej oblegany był zjazd na linie, przez cały pobyt stała tam pokaźna kolejka. Zwolennicy liny współpracowali ze sobą, podawali sobie przyrząd i grzecznie stali w kolejce (!!!)… Inni wybrali statek. Na pokładzie toczyła się wesoła zabawa, nikt nie siedział w jednym miejscu, choć były też i kłótnie… W małym drewnianym domku zasiadła „loża honorowa” (kilku chłopców), którzy prowadzili poważne dyskusje, a pomysłowe koleżanki używały przeróżnych sposobów, by zająć ich miejsca… Nie brakowało zwolenników huśtania się, ale raczej krótko, bo szkoda tracić czas! Albo wspinaczka po linach i drążkach… Wspaniale nam było na placu zabaw!
Komarów nie było. Chyba uciekły przed nami!