Wreszcie są! Biały i czarny! Malutkie, cicho brzęczą (mruczą – mówią dziewczynki), błyskają światełkami i … jadą, jak im „Żeglarze” „rozkazują”…Ozoboty – małe robociki do nauki kodowania i programowania. Właśnie są testowane przez najstarsze dzieci. Nasze przedszkolaki odważnie przystąpiły do nowej zabawy, bo przecież „kodowanie na dywanie” mają na co dzień. Oj, przydało się programowanie z kubeczkami, sudoku, samotniki, a najbardziej – „Słoneczko zaszło”!! Teraz przyszła kolej na następny, trudniejszy etap. To świetna zabawa! Żeby uruchomić ozobota, trzeba narysować mu trasę i spełnić wszystkie warunki z instrukcji. Dziewczynki (bo one pierwsze uczyły się obsługi robocików) pracowały na gotowych wydrukach, ale kodowały już same (ciocia nie zdążyła odczytać kodów – dzieci zrobiły to za nią)! W mig pojęły znaczenie kodów i… zaczęły rysować. Nakazywały robocikom jazdę prosto, obroty, skręty, a nawet zmianę szybkości! Turbo – ozoboty (przyodziane w coraz to nowe nowe czapeczki, bo musieliśmy sprawdzić, w czym im do twarzy) śmigały brzęcząc i święcąc, i, ku radości dzieci, dały radę!
Pierwsze zajęcia z ozobotami mamy za sobą. Miło było patrzeć, jak dzieci współpracują ze sobą, jak obmyślają trasę pamiętając o warunkach, jak precyzyjnie wypełniają kody…