Ach… Co to był za dzień! W trzech słowach: zdecydowanie pełen wrażeń!
Już od samego rana nie mogliśmy się doczekać, kiedy w końcu wyjedziemy autokarem na wycieczkę (oczywiście, tuż po tym, jak dowiedzieliśmy się, co każdy ma w swoim plecaku). Szybciutko, samodzielnie się ubraliśmy (żeby nam autobus nie odjechał, bez nas!) i ruszyliśmy w drogę po przygody… Dyskusji było co niemiara: a to ile aut nas mijało, a to, że przejeżdżaliśmy kilka razy nad wodą, że zakręty są za mocne (!), no i oczywiście: czy daleko jeszcze? Gdy już dojechaliśmy, przywitała nas serdecznie mamusia Oli i Pani Monika, które pracują w Centrum Żeglarskim. Z Panem Jerzym zwiedziliśmy cała przystań, dowiedzieliśmy się jak bezpiecznie zachowywać się i bawić nad wodą, poznaliśmy i obejrzeliśmy (bardzo dogłębnie) mnóstwo łódek (w których niedługo możemy uczyć się pływać!), zauważyliśmy taką ogromna huśtawkę, ale okazało się, że to jest taki specjalny dźwig do łodzi, przymierzyliśmy kamizelki ratunkowe, które (koniecznie!) trzeba zakładać, gdy wypływamy na szerokie wody (i nie tylko). Pani Monika przygotowała dla nas zabawę: podchody! Podzieliliśmy się na dwie drużyny: chłopcy i dziewczynki (bo jakże by inaczej). Gdy już przebrnęliśmy przez wszystkie zadania, to czekały na nas pieczone kiełbaski (mniam!).
Do przedszkola wróciliśmy z pustymi plecakami (bo bez smakołyków), za to pełnym plecakiem doświadczeń, wrażeń i wiedzy!
Dziękujemy mamusi Oli, za zorganizowanie nam tak cudnego dnia oraz pokazanie nam uroków swojego zawodu – „Marynarze” przesyłają buziaki!