Pewnego dnia pogoda dla naszych małych okazała się na tyle łaskawa, że poszliśmy sobie na huśtawki do naszego ogródka…Najpierw omówiliśmy zasady bezpiecznego korzystania ze sprzętu, a potem… hulaj dusza! Każdy chętny po trochu! Jedni naprawdę potrafili sami się rozhuśtać, a inni – profesjonalnie udawali, że potrafią… Na zwolenników innych zabaw czekał samochód (zwłaszcza kabina kierowcy) i bujak. Słonko świeciło, a małym aż się oczy śmiały do tych ogrodowych atrakcji… Chyba coraz trudniej będzie wyciągnąć „Marynarzy” na spacer…