„… W pałacu królowej Bony była ogromna kuchnia. Pracowało w niej mnóstwo kucharzy. Wszyscy głowili się nad menu na urodziny królewicza Zygmunta….” – tak rozpoczęło się opowiadanie o „Królu Wałku”. Dzieci słuchały z przejęciem, aż Szymuś z przejęciem powiedział „Ale my nie jesteśmy kucharzami”. Odpowiedziałam, że to prawda, ale zaraz się nimi staniemy. Najpierw powstała „burza mózgów”- do czego służy wałek i do czego można go wykorzystać. Ola powiedziała, że do zrobienia pizzy, a Oskar – że do zrobienia tortu. Pomysłów było wiele, a każdy inny, ciekawszy… Potem przypomnieliśmy sobie czynności, które należy wykonać przed przystąpieniem do pracy. O tym, że trzeba umyć ręce przypomniała wszystkim Madzia i tak rozpoczynała się nasza przygoda! Przy ogromnej pomocy cioci Helenki i cioci Beatki, które zakładały i wiązały dzieciom fartuszki, daliśmy radę! Ciocia Beatka jeszcze robiła zdjęcia….Dzieci bez problemu odgadywały, jakie produkty są przygotowane na stole. Od razu widać, kto z mamusią w domu piecze ciasta i ciasteczka. Dzieci dodawały kolejno produkty i zastanawiały się – jak to możliwe, żeby z każdego produktu, który jest osobno, powstało ciasto……..i powstało dzięki połączeniu wszystkich produktów. Następnie dzieci wałkowały ciasto i wykrawały foremkami swoje ciasteczko. Dzięki uprzejmości Pań Kucharek – pani Mirki i pani Honoratki, ciasteczka zostały upieczone…..mmmmm…. jak pachniało….