… podśpiewywali sobie nasi najmłodsi w czasie pasowania… Od kilku dni bardzo przejęte maluszki dopytywały, kiedy wreszcie będą występować i czy na pewno jest to przyjemne. Dziewczynki trenowały codziennie (nie wiedzieć, czemu) piosenkę o …żabach uparcie twierdząc, że to ich ulubiona!!! Do tego dokładały „baloniku nasz malutki” i tak na przemian… Wreszcie dzieci uznały, że są gotowe…
Gdy nadszedł dzień uroczystego pasowania, przedszkolaki nie mogły doczekać się, kiedy przyjdą Rodzice. Kiepsko jadły (to zrozumiałe – trema????), kiepsko spały (nie rozumiemy, dlaczego), aż w końcu – doczekały się! Wszystkich przybyłych serdecznie przywitała Pani Dyrektor, która otworzyła uroczystość pasowania.
I wyszły na środek, trochę nieśmiało, słodko wyglądające dzieci i spod białych czapeczek słały Rodzicom i Bliskim uśmiechy. I buziaki. I te małe „dreptusie” wystąpiły specjalnie dla zgromadzonej publiczności, pierwszy raz „na poważnie”. I to nic, że półkole było trochę krzywe, że niektórzy nie tańczyli, inni – nie śpiewali, a jeszcze inni – chcieli do mamy. Taki jest przywilej najmłodszej grupy.
A samo pasowanie? Takim wielkim trójzębem? Poradziliśmy sobie (od kilku dni oswajaliśmy się z tym sprzętem)… Całą ceremonię prowadziła Pani Dyrektor – było odświętnie i uroczyście…
I nikt w całym „Żagielku” już nie powie o nich „maluchy”! Od czwartku mamy w przedszkolu „Marynarzy”!
Dziękujemy Tatusiowi Antosia R. za piękne zdjęcia!
Wszystkim Gościom – Rodzicom, Bliskim – bardzo dziękujemy za liczne przybycie! Dziękujemy za życzliwość, za brawa i za pomoc – ahoj!!!