„Żeglarze” mieli nie lada niespodziankę…Do pewnej (niedalekiej od „Żagielka”) sali zabaw zaprosili całą naszą grupę (łącznie z wujkiem Giacomo i ciociami) Rodzice Filipa i Patryka… I tak właśnie rozpoczęła się bardzo intensywna, niemal godzinna eksploracja obiektu przez energiczne dzieci… Ciocie zajęły strategiczne miejsca w sali zabaw, wolontariusz – na piętrze (miał oko na zjeżdżalnię)… I basen z piłeczkami (ciociu, patrz…) i zjeżdżalnie (ciociuuuuu…) i trampolina (Teoś, skacz, kolego…)… A, i jeszcze labirynt taki ze słupami (ciociu, zgubiłaś się, naprawdę…?)… I ciągle: ja umiem, ja potrafię, a Ty? No, my niekoniecznie przecież… W końcu, gdy już wszyscy wszystko pokonali, nazjeżdżali się i naskakali, ledwo żywe ciocie zarządziły zbiórkę, bo już czekała kolejna niespodzianka – galaretkowy, kolorowy deser i wielkie ilości soku (napoić wszystkich spragnionych to było nie lada wyzwanie!)… Oczywiście ta tytułowa, pyszna KAWA też była, ale (rzecz jasna) dla nas – dorosłych! Piliśmy ją w biegu, zimną, bo przecież szkoda czasu!
I jeszcze powrót do „Żagielka” – powolny, mozolny wręcz… Naprawdę niewielki dystans pokonywaliśmy idąc jakby w miejscu… Tacy byliśmy zmęczeni i pełni wrażeń… Oj, w najbliższym czasie będzie co wspominać…
Fajne miejsce ta „Zabawa & Kawa”… Takie do kontrolowanego rozrabiania (dzieci) i do picia dobrej kawy (dorośli)…
Bardzo, bardzo dziękujemy Rodzicom Patryka i Filipa za super – zaproszenie! Za pomoc w ogarnięciu niesfornych urwisów, za soki, wodę, deserki! I za kawę pyszną!