„Piraci” ponownie odwiedzili muzeum…Tym razem uczestniczyliśmy w lekcji muzealnej pod opieką kustosz muzeum – pani Ewy Kimak. Najpierw zastanawialiśmy się wspólnie – co było pierwsze: łódka czy koło… I wyszło na to, że łódka… Podziwialiśmy pierwsze dłubanki, proste w swojej budowie, ale solidne i mocne. Cóż, tylko pasażerów mogły zabrać niewielu… Obejrzeliśmy także modele łodzi z drewna i skóry, większe, wygodniejsze. I, oczywiście zadawaliśmy pani kustosz masę pytań: dlaczego statek ma dziób w kształcie dzioba?!!! (Szymek), dlaczego szkielet statku jest dziwny?!!! (łączony sworzniami – Antoś), po co są (kolejno): armaty, okienka, jakieś drobne części, linki, schodki… W dalszej części lekcji obejrzeliśmy prawdziwy wielki ster (a gdzie dokładnie jest statek od tego steru?!), i doszliśmy do modeli statków zbudowanych dawno temu w stoczni szczecińskiej. Były tam także modele przewożące niebezpieczne towary, kontenerowce i promy. To się naszym dzieciom bardzo podobało (zwłaszcza szalupy ratunkowe)! Ale prawdziwy hit był dopiero przed nami: mogliśmy sami posterować łodzią wikingów i wypłynąć nią na głębokie morze! Co to dla „Piratów”! Przecież niedawno wprowadzali statki do portu w Akademii Morskiej… Zachwycone dzieci ledwo dały się wyciągnąć z tajemniczej ciemnej sali… A „na deser” – obejrzeliśmy drewniany statek wojenny! Ahoj!