Dla wszystkich po prostu Kai (w jego rodzinnym języku – mandaryńskim, znaczy „powracający z daleka”) – zawsze uśmiechnięty, bardzo sympatyczny student bankowości przysłany przez Organizację AIESEC…A dlaczego Polska? Bo nigdy dotąd o naszym kraju nie słyszał (!), bo wydawaliśmy się narodem bardzo … egzotycznym (!!), dalekim i chłodnym (co do pogody to miał rację – nie była najpiękniejsza)… Bardzo polubił nasze przedszkole – czuł się z nami swobodnie, naturalnie. Zafascynowały go codzienne posiłki – jakże inne od tych mu znanych. Najbardziej smakował Kaiowi „uduszony” kurczak z ryżem, spróbował kanapek i ziemniaków, ale wątróbce nie dał rady! Nieufnie wysłuchał pochwał o jej walorach zdrowotnych, a potem grzecznie podziękował! Szkoda, miał okazję spróbować rarytasu! Przemiły Kai bawił się z dziećmi, rysował, chodził na spacery, a nawet zdobył minikartę rowerową przedszkolaka! Na pożegnanie poczęstował nas ciasteczkami ze swojego kraju i napisał piękny, wzruszający list… Kai, dziękujemy!