Nie ma to jak bajki, a my je kochamy, jak nikt inny!
W pewien piękny poranek odwiedziła nas mama Zosi, a przyszła do nas w konkretnym celu (długo wyczekiwanym), oczywiście, żeby nam poczytać książeczki. Przybyła do nas z plikiem bajek w koszyczku, ale miała coś jeszcze (pewno prezent od Mikołaja – a to nie za szybko?!), okazało się, że to był piernik upieczony własnoręcznie i pięknie zapakowany (już się mogliśmy doczekać, żeby go skosztować…). Usłyszeliśmy serię przygód o Zuzi – ulubionych książek Zosi – o tym jak Zuzia szła do lekarza, uczyła się jeździć na rowerze i nawet grała w piłkę nożną (bo przecież dziewczyny też mogą i potrafią!) oraz jak Zuzia została starszą siostrą. Na tak miłej i przyjemnej literaturze, szybko nam upłynął czas.
A na koniec był wyczekany piernik… coś szybko zniknął z talerzyków, pewno Zuzia zjadła!
Dziękujemy mamusiu Zosi za bajeczki i słodki poczęstunek oraz zapraszamy znowu!